SOCIAL MEDIA

mysterium | black seed hair mask

czwartek, 30 stycznia 2020

15 komentarzy

Witajcie kochani! Przyznajcie się, kto z Was ma właśnie ferie? Ja od wtorku wreszcie mam wolne od uczelni więc przez najbliższe dwa i pół tygodnia w końcu będę miała więcej czasu na ogarnięcie własnych spraw. Wpadłam też na pomysł utworzenia nowej serii i zaczynamy z nią już dzisiaj. Będą to 'włosingowe czwartki' i jak możecie się domyślać co czwartek na blogu będzie pojawiał się post dotyczący pielęgnacji włosów. Możecie spodziewać się recenzji, wskazówek i wszystkich innych rzeczy związanych w pielęgnacją włosów!

Myślę, że moje zmagania z włosami mogą pomóc nie jednej z Was. Od zawsze miałam spore problemy z włosami, ale nigdy wcześniej nie zwracałam na to uwagi. Przez to, że moje włosy są kręcone to są zdecydowanie bardziej narażone na urazy (czyli rozdwajanie końcówek, łamliwość) i dużo trudniej jest je ujarzmić. Co myślicie o tym, aby na blogu powstał osobny post o 'charakterystyce' moich włosów? W dzisiejszym poście przedmiotem opisu będzie nowa maska do włosów, po którą sięgam już od dłuższego czasu. Jesteście ciekawi jej działania i właściwości? Zapraszam do czytania!


OPIS:
Maska z czarnuszką to produkt polskiej marki Mysterium. Jest ona przeznaczona do włosów słabych, delikatnych i zniszczonych. Zadaniem maski jest regeneracja i intensywne nawilżenie. Oprócz tego stymuluje i pobudza włosy do wzrostu. Jest kilka rodzajów masek z czarnuszką w zależności od rodzaju włosów jakie posiadamy. 


GDZIE KUPIĆ:
Maskę bez problemu można kupić w drogeriach kosmetycznych stacjonarnie. Ja moją kupiłam w Rossmannie na promocji za ok. 15 zł, jednak w cenie regularnej możecie ją dostać za 19,99 zł. 


SKŁAD:
Aqua (Water), Cetyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Glyceryl Laurate, Nigella Sativa Seed Oil, panthenol, Hydrolized Silk, Citrus Aurantium Bergamia Leaf Oil, Opuntia Ficus – Indica Seed Oil, Caffeine, Malus Domestica Fruit Cell Culture, Panax Ginseng Root Extract, Actinida Chinensis Fruit Extract (Actinida Chinensis (Kiwi) Fruit Extract), Lecithin, Amodimethicone, Parfum (Fragrance), Triethylene Glycol, Silicone Quaternium-18, Benzyl Alcohol, Propylene Glycol, Triethylene Glycol, Trideceth-10, Trideceth-6, Trideceth-12, Citric Acid, Phenoxyethanol, Methylchloroisothiazolinone Methylisothiazolinone, Butylphenyl Methylpropional, Magnesium Nitrate, Magnesium Chloride, Xanthan Gum, Glycerin, Ethylhexylglycerin, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben


ZASTOSOWANIE:
Maskę należy nałożyć na wilgotne, osuszone ręcznikiem włosy i trzymać na włosach przez ok 10-20 minut. Aby uzyskać lepszy efekt włosy należy okryć np. czepkiem.


OPINIA:
Maseczka marki Mysterium to nowość, która wpadła w moje ręce dzięki promocjom w Rossmannie. Jeśli chodzi o jej skład to jest dosyć chemiczny, ale jaki kosmetyk nie ma teraz chemii? Do codziennego stosowania napewno się nie nadaje, ale jeden bądź dwa razy w tygodniu jak najbardziej. Maska jest fajna pod tym względem, że na prawdę odżywia włosy i są po niej bardzo miękkie i przyjemne w dotyku. Co więcej, są lśniące i gładkie, ale niestety ten efekt zbyt długo się nie utrzymuje bo tylko do kolejnego mycia. Ja na włosach trzymam ją pod folią przez około 15 minut, dzięki czemu maska lepiej wnika w strukturę włosa. Zdecydowanie jestem w stanie Wam ją polecić!

Mieliście styczność z tą marką, a szczególnie z tym produktem? Jak Wam się sprawdza? A może macie inny produkt, który z chęcią polecicie mi do testów?

Piszcie w komentarzach co sądzicie o 'włosingowych czwartkach'? Podoba Wam się pomysł na taką serię?

Read More

bania agafii | new products

piątek, 24 stycznia 2020

25 komentarzy

Witajcie kochani! Za mną spora nieobecność na blogu ale tym razem zamiast egzaminów w sesji miałam je na ostatnich zajęciach. Przede mną jeszcze jeden i ostatni egzamin w poniedziałek i rozpoczynam ferie! Co prawda będę miała niestety tylko wolne od uczelni, bo do pracy trzeba chodzić, ale zawsze jest to spore odciążenie. Wspominałam Wam też o przeprowadzce, która w najbliższym czasie mnie czeka. Wszystko jest już dopięte na ostatni guzik i to co zostało to przeniesienie rzeczy. Mieszkanie będzie sporo większe od obecnego więc na pewno będzie łatwiej zajmować się blogiem i robić na niego zdjęcia! Szczerze przyznam, że w obecnym mieszkaniu czasem było ciężko żeby wszystko rozłożyć chociaż 40 metrów kwadratowych to wcale nie tak mało!


W dzisiejszym poście przychodzę do Was z nowościami, które wpadły niedawno w moje ręce. Wszystkie z tych rzeczy są z firmy o której na blogu już wspominałam, czyli rosyjskiej Bania Agafii. Na blogu recenzowałam już maseczki do twarzy, teraz więc kolej zapoznać się z ich produktami do włosów. Do mojej kolekcji dołączyły dwie maski: jajeczna oraz łopianowa a także nalewka do włosów. Produkty tej marki nie są często spotykane stacjonarnie. Można je kupić w niektórych Rossmannach (chociaż ja jeszcze się z tym nie spotkałam), w aptekach (bardzo okrojona oferta) oraz na mniejszych stoiskach bazarowych (mi tutaj udało się dorwać maski). Ceny każdego z tych produktów wahają się od 7-12 zł więc nie jest to wcale dużo! Słyszeliście już o tych produktach?




Pierwszym produktem jest odżywcza maska jajeczna. Jej zadaniem jest głębokie odżywienie i regeneracja zarówno włosów jak i skóry głowy. Producent gwarantuje, że zawiera ona cenne witaminy i składniki dzięki czemu włosy stają się miękkie. Jak zwykle bywa w produktach babuszki Agafii i w tej masce możemy znaleźć same naturalne składniki. Ja szczerze mówiąc jeszcze tej maski nie używałam ale z pewnością dam Wam znać co o niej sądzę. Bardzo dużo eksperymentuję teraz jeśli chodzi o produkty do włosów więc taka 'głębsza i dokładniejsza' recenzja na blogu może pomóc nie jednej włosomaniaczce! Piszcie w komentarzach czy wolicie mały update w tym poście czy osobny post z recenzją.




Kolejnym produktem jest maska łopianowa o właściwościach wzmacniających. Ma ona za zadanie uelastycznić i wzmocnić strukturę włosa już od cebulki. Maseczkę miałam okazję testować już dzisiaj. Producent zaleca trzymać ją na włosach 1-2 minuty, jednak ja trzymałam ją przez około 10 minut. Włosy były bardzo miękkie, ale szczególnego odżywienia nie zauważyłam. O wzmocnieniu myślę że można pomówić dopiero po dłuższym stosowaniu. Tak samo jak maska jajeczna, łopianowa również ma bardzo naturalny skład. Zapach nie jest zbyt ładny, ale nie zostaje na włosach, więc bez problemu można ją stosować.




Ostatnim produktem, który testuję od dłuższego czasu jest cedrowa nalewka do włosów, czyli po prostu odżywka do stosowania po myciu. Nalewka jest wykonana z cedru, czyli drzewa z rodziny sosnowanych co czuć po otwarciu buteleczki. Ten zapach trzeba lubić, ja osobiście nie przepadam, ale tak jak w przypadku wcześniejszej maski nie pozostaje on na włosach więc mi to nie przeszkadza. Nalewka ma za zadanie odżywić i wzmocnić włosy w czym sprawdza się idealnie. Nakładamy ją na 1-2 minuty po umyciu a następnie spłukujemy. Mi sprawdza się bardzo dobrze i na pewno sięgnę po kolejne opakowanie!

Piszcie w komentarzach czy mieliście okazję testować któryś z tych produktów! Lubicie produkty marki Bania Agafii?
Read More

egg for hair

poniedziałek, 13 stycznia 2020

38 komentarzy


Witajcie kochani! Jak czujecie się w Nowym Roku? Połowa stycznia już prawie za nami.. Czas leci naprawdę szybko i nie sądziłam że już od początku będzie się to wiązało z takimi ogromnymi zmianami. Niestety czeka mnie zmiana mieszkania - mam nadzieje że równie przestronnego i wygodnego jak obecne. Nie jestem fanką takich zmian i podziwiam ludzi którzy potrafią co kilka miesięcy przenosić się z jednego miejsca do drugiego, chociaż być może jest to kwestia przyzwyczajenia. Będzie to jeszcze bardziej intensywny okres niż myślałam, ale postaram się Was nie zawieść!

W dzisiejszym poście ponownie przychodzę z tematyką włosów! Docelowo planuję aby tygodniowo pojawiały się na blogu 2 posty z czego jeden będzie miał tematykę włosową. To coś co bardzo zaczęło mnie w ostatnim czasie interesować więc dlaczego miałabym się z Wami tym nie dzielić? Jajka to produkt, który każdy zna i prawie każdy lubi. Ale czy oprócz tego że nadają się do spożywania przynoszą jakieś korzyści? O tym chciałam Wam dzisiaj trochę poopowiadać bo nawet możecie nie zdawać sobie sprawy jak cudowne są dla naszych włosów i jak możemy wykorzystać je do przygotowania maski na porost i odżywienie włosów.


Chociaż wyglądają niepozornie to mogą zdziałać wiele dobrego. Sama nie zdawałam sobie sprawy, że jajka mogą być tak korzystne jeśli chodzi o włosy, ale gdy trochę zagłębiłam się w ten temat okazuje się, że jest to jeden z naturalnych składników który znacznie może poprawić kondycję włosów. Zarówno białko jak i żółtko jaja:
- naturalnie odżywiają
- dodają blasku
- równoważą ilość sebum wydzielanego przez skórę głowy (nadmierna ilość sebum = przetłuszczanie włosów)
- przeciwdziałają puszeniu się włosów
- wzmagają wzrost włosów (białko to świetne źródło keratyny!!)

Jajko może być stosowane w różnej formie. Przykładowo, można wykorzystać samo żółtko czy też samo białko, jednak ja chciałam dzisiaj przybliżyć Wam sposób na wykonanie maseczki z użyciem całego jajka. Sami zobaczcie jakie to proste!



Do przygotowania maseczki potrzebujemy tylko dwóch składników: jednego jajka i jednej łyżki oliwy. Całość dokładnie mieszamy w miseczce i nakładamy na skórę głowy. Ja maseczkę nałożyłam na dobrze zwilżone wodą włosy bez wcześniejszego mycia. Gdy maseczka jest dobrze rozprowadzona po naszych włosach nakładamy czepek bądź worek foliowy i trzymamy miksturę przez 15 minut. Następnie myjemy włosy wodą a później przechodzimy do normalnej pielęgnacji. Pamiętajcie, że woda którą spłukujemy włosy po tej maseczce musi być CHŁODNA, w innym wypadku jajko może się ściąć i zrobić nam na głowie jajecznicę! Oczywiście, tutaj również ważne jest regularne stosowanie!

Piszcie w komentarzach czy słyszeliście o tym sposobie! Jakie macie podejście do stosowania takich domowych sposobów do pielęgnacji? Czy podobają Wam się posty tego typu?

Read More

body for 0,99$? | dresslily package

środa, 8 stycznia 2020

23 komentarze


Jak ciężko jest wrócić do rutyny po tak długim czasie wolnego! Mogłabym tak obijać się zdecydowanie dłużej, ale niestety obowiązki wzywają. Niedługo koniec semestru zimowego na studiach co wiąże się z sesją czyli masą egzaminów. Ale czy aby na pewno? Ja tym razem nie mam ani jednego egzaminu co oznacza że wszystkie zaliczenia mam na przedostatnich bądź ostatnich zajęciach i to nie ze wszystkich przedmiotów. Będzie zdecydowanie luźniej a później trzy tygodnie ferii przez które mam zamiar zająć się blogiem i nadrobieniem innych zaległości, a może nawet uda się gdzieś wyjechać?

W ostatnim czasie przyszła do mnie paczka z Dresslily, którą miałam okazję zamówić jeszcze przed świętami. Znajdowały się w niej tylko 3 rzeczy, jednak mimo to postanowiłam je Wam pokazać. A dlaczego? Zagraniczne, a w szczególności chińskie sklepy internetowe charakteryzują się tym, że produkt na obrazku nie zawsze wygląda identycznie w rzeczywistości. Bardzo łatwo można się oszukać i zamówić coś, co wygląda bardzo dobrze a gdy dostaniemy paczkę poczuć nic innego jak rozczarowanie. Jak było w tym przypadku? Czy wszystkie rzeczy okazały się strzałem w dziesiątkę?




sweter - link

Pierwszą rzeczą, którą zamówiłam jest bordowy sweterek. Jest on wycięty zarówno z przodu w dekolt tzw. serek oraz z tyłu. Prezentuje się naprawdę świetnie, chociaż obawiałam się że będzie za krótki. Jedyne co było nieprzyjemne to zapach, ale po jednym praniu nie ma po nim śladu. 


body - link

Kolejną rzeczą, którą zamówiłam jest białe, koronkowe body. Było one w bardzo promocyjnej cenie, bo dałam za nie 0,99$. Teraz jest sporo droższe, ale czy wciąż warte takiej ceny? Ja zamówiłam body w rozmiarze M, bo często chińska rozmiarówka jest bardzo zaniżona dlatego przeważnie biorę większe rozmiary. Tym razem nawet i M okazało się być miniaturką. Niestety ale się w nie nie wcisnę, chociaż prezentuje się bardzo dobrze!




shorty - link

Ostatnią już rzeczą są przepiękne shorty z wzorem w stokrotki. Są one wykonane z cienkiego, ale nie prześwitującego materiału przez co idealnie nadadzą się na ciepłą wiosnę i gorące lato. Jak widzicie na drugim zdjęciu mają wyższy stan i świetnie dopasowują się do ciała. To co jest bardzo fajne to to, że spodenki są rozpinane przez co łatwo się je zakłada. Zamówiłam je w rozmiarze M, gdzie na codzień noszę rozmiar 36-38 i pasują idealnie.


Piszcie w komentarzach czy znacie sklep Dresslily! Zamawialiście kiedyś coś z tej strony?

Read More

pull&bear jacket

sobota, 4 stycznia 2020

21 komentarzy


Witajcie kochani! Co u Was słychać? Jutro ostatni dzień wolnego i szczerze mówiąc po tak długiej przerwie kompletnie nie chce mi się wracać do codziennych obowiązków. Co prawda uczelnię zaczynam dopiero w środę, ale we wtorek czeka mnie praca i kilka innych rzeczy. Cieszę się, że miałam trochę czasu na poukładanie wszystkich spraw. Mogłam nadrobić zaległości na blogu i oczywiście w serialach! Niestety, teraz pora wrócić do rzeczywistości!

W ostatnim czasie bardzo spodobały mi się kurtki motocyklowe ale te z kożuszkiem. Przymierzałam ich naprawdę masę, jednak te zapinane po boku nie za bardzo przypadły mi do gustu. Szukając dalej w końcu natrafiłam na kurtkę z pull&bear która idealnie trafiła w moje upodobania! Koniec starego roku i początek nowego to czas sporych wyprzedaży na których udało mi się dorwać go za 139,99 zł. Był przeceniony o 60 zł co jest całkiem niezłą przeceną! Sami zobaczcie na zdjęciach poniżej jak wygląda.






Jak podoba Wam się kurtka? Dorwaliście coś na wyprzedażach?

Read More

2019/2020

środa, 1 stycznia 2020

9 komentarzy


Witam wszystkich w nowym, 2020 roku! Jak na razie nie mogę się do niego kompletnie przyzwyczaić i pewnie nie raz zapisując datę się pomylę. Poprzedni rok był dla mnie pełen zarówno lepszych jak i gorszych momentów. Dużo się działo więc myślę, że warto zrobić na blogu małe podsumowanie. Stwierdziłam, że będzie to świetnym pomysłem i w każdym kolejnym roku będę widziała ogromny progres. Jest to dla mnie ważny post bo pisząc go w głowie przewija mi się masa momentów, które utkwiły w mojej głowie. Dziękuję, że dzięki Wam mogę tworzyć to miejsce.


Ten rok zaczął się jak każdy inny, ale potoczył się inaczej. Był on zdecydowanie wyjątkowy gdyż po raz pierwszy odważyłam się i poleciałam samolotem na cudowne wakacje. Może nie wydawać się to niczym specjalnym ale dla mnie na prawdę jest to ogromne osiągnięcie. Oprócz tego, w końcu pokonałam swój stres przed publiką. Jestem straszną panikarą i odkąd pamiętam na samą myśl o przeprowadzeniu prezentacji w klasie czy nawet wypowiedzeniu się na jakiś temat chciało mi się płakać. Do odważnych świat należy! Znalazłam też pracę w szkole językowej a ponadto zaczęłam dawać korepetycje z angielskiego oraz z matematyki. Wcześniej nie byłam tak 'ambitna', a dopiero w tym roku wzięłam się do pracy. I utrzymuję pracę w marketingu internetowym, czym zajmuję się już od dłuższego. Mam nadzieję, że ten rok pod względem mojego rozwoju będzie jeszcze lepszy!


Teraz przejdźmy do bloga, na którym wiem że wiele razy zawiodłam. Mimo to, jestem bardzo dumna że dalej jestem członkiem blogosfery! Na blogu jest już niemalże 100 postów - coś pięknego! Na dodatek liczba obserwatorów cały czas wzrasta, teraz jest Was 85 a to daje największego kopa do działania - ludzie dla których warto pisać. W tym roku kompletnie też zmienił się wygląd bloga. Jest trochę bardziej rozbudowany niż na początku co bardzo mi się podoba. Czasem nie udawało mi się tutaj pisać z braku czasu albo chęci, ale mimo to pokazałam Wam moją nową pasję - włosing i ta seria zakrólowała na blogu. W nowym roku planuję też skupić się na sekcji modowej i wprowadzić nową serię na blogu. Stay tuned!


Czego życzę sobie w nowym roku? Abym dalej rozwijała się w tym kierunku w którym chcę i nie rezygnowała ze swoich marzeń. Warto inwestować w swoje wspomnienia bo to jedyna rzecz, która zostaje z nami na całe życie!

Piszcie w komentarzach jakie są Wasze plany na nowy rok! Jak wspominacie poprzedni?
Read More