Witajcie kochani! Mam nadzieje, że u Was wszystko w porządku. Najbliższe miesiące szykują się na prawdę pracowicie - nie tylko pod względem uczelni i samej pracy, ale i wyjazdów. Szykują się u mnie dwie większe podróże, których nie mogę się już doczekać, ale będę Was o nich informować na bieżąco. Na pewno pojawią się tutaj posty z miejsc, które odwiedziłam więc wyczekujcie ich z niecierpliwością!
Kilka miesięcy temu wybrałam się na wesele. Ubrałam czerwoną sukienkę z beżowymi dodatkami. Na takie okazje zawsze lubię mieć bardziej wyrazisty makijaż i jak możecie domyślać się po tytule posta, wybrałam usta postanowiłam pomalować czerwoną szminką. Wszystko wyglądało fenomenalnie...dopóki nie przyszło jedzenie.
Szminka, którą wybrałam jest marki Hean w odcieniu Royal Red nr 400. Ma przepiękny matowy czerwony kolor, dokładnie taki jakiego szukałam, stąd zdecydowałam się nie kupować niczego innego. Wygrzebałam ją z dołu mojej szafki kosmetycznej i dałam szansę. Kilka dni wcześniej testowałam ją, czy wytrwa, aczkolwiek w dniu głównym zawiodła moje wszelkie oczekiwania.
Ciepłe jedzenie, napoje - to chyba najlepsze jak można przetestować szminkę. Ta marki Hean tylko i wyłącznie dobrze wygląda po nałożeniu na usta. Dużym minusem jest to, że się odbija, więc jeśli pijemy wodę czy herbatę to niestety ale delikatny, lecz brzydki ślad zostaje na szklance. Jak możecie się domyślać, w przypadku jedzenia było jeszcze gorzej. Szminka bardzo szybko się zjadała i musiałam ją wielokrotnie poprawiać. Finalnie, po kilku godzinach postanowiłam ją po prostu zmyć gdyż była ona bardzo uciążliwa.
Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na opakowanie szminki. Mimo, iż nie była prawie wcale używana to opakowanie wygląda jakby przeszłą nie jedno wydarzenie! Jest bardzo zniszczone, mat się starł, poobijał i porysował co nie wygląda dobrze. Szminkę oceniam dobrze jedynie za kolor, jeśli chodzi o pozostałe aspekty to niestety - nie zdobyła mojego zaufania i kolejny raz jej już nie użyję..No chyba że do zdjęć!
Piszcie w komentarzach czy Wy lubicie czerwone szminki! Macie swoją ulubioną, która nie zawiedzie Was w żadnym ważnym dniu?
Faktycznie, kolor śliczny!
OdpowiedzUsuńJa nie używam prawie w ogóle szminek, nawet na większe wydarzenia, częściej sięgam po błyszczyk. Ale już jeśli wybieram szminkę, to tą matową zastygającą.
zofia-adam.blogspot.com
Oh very interesting product
OdpowiedzUsuńTen kolorek na pewno spodobałoby się mojej mamie.
OdpowiedzUsuńKolorek tej szminki naprawdę jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że się odbija :/ Pozdrawiam.
kolor śliczny :)
OdpowiedzUsuńSama często maluje usta na czerwono, nie tylko „od święta” i niestety nie trafiłam na taką, która jest trwała- większość z nich „znika” po posiłku czy wypiciu napoju, odbijając. Taki chyba urok czerwonych szminek, bo z innymi kolorami nie mam tego problemu…
Pozdrawiam
Kolor jest śliczny to fakt, niestety nie dla mnie, gdyż źle się czuję z czerwienią na ustach :D Szkoda, że jakość wykonania jest taka słaba :)
OdpowiedzUsuńSzkoda bo kolor jest rzeczywiście piękny :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttps://artidotum.blogspot.com