SOCIAL MEDIA

first concert impressions | i'm back!

piątek, 1 lutego 2019


Witam wszystkich po tak długiej przerwie. Nie było mnie tutaj przez ponad 2 tygodnie, a dlaczego to sami możecie się domyślać. Styczeń był na prawdę ciężkim okresem na uczelni. Już wcześniej pisałam Wam, że miałam sporo zaliczeń i samej nauki a to właśnie na tym wolałam się skupić. Od wczoraj oficjalnie mam wolne. Wreszcie mogę odpocząć, zająć się tym na co wcześniej nie miałam czasu i przede wszystkim blogiem - bo czuję, że najbardziej go zaniedbałam. Nie mniej jednak taka przerwa jest czasem każdemu potrzebna. To własnie wtedy człowiek uświadamia sobie, że czegoś mu brakuje, choć niektórym może wydawać się to trochę głupie.

Dzisiejszy post będzie raczej luźny. Nie ma na celu zrecenzowania Wam czegoś, czy też polecenia, lecz po prostu jest małą aktualizacją tego, co w ostatnim czasie się u mnie działo. Wiem, że na blogu przewija się wielu nowych ludzi, ale zauważyłam też, że mam kilku stałych czytelników, więc takie "wyjaśnienia" Wam się należą. Konkretne chciałam Wam opowiedzieć o jednej sytuacji, która miała miejsce w ostatnim czasie. Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej Wam wspominałam, ale nigdy nie byłam na koncercie. I jakoś szczególnie nie chciałam tego zrobić. Tłum ludzi, niekoniecznie zachowujących się adekwatnie do sytuacji, a do tego wysokie ceny biletów.. Czy mimo to warto? Styczeń był właśnie tym miesiącem, gdy zmieniłam zdanie. A dlaczego?


Tom Odell to brytyjski artysta, którego możecie kojarzyć z debiutanckiego utworu "Another Love". Jego muzyka skradła moje serce już kilka dobrych lat temu, a mianowicie w gimnazjum, kiedy to moje życie nie wyglądało tak kolorowo jakbym tego chciała. Bardzo trafiał do mnie nie tylko jego głos, ale również teksty piosenek, które sam tworzył i wciąż tworzy. Nie należy on do najpopularniejszych muzyków, jednak dla mnie jest dosyć ważną postacią na scenie muzycznej, której wiele koncertów przegapiłam. Los uśmiechnął się do mnie jednak w styczniu, kiedy Tom odwiedził Polskę w Krakowie i następnego dnia w Warszawie. To własnie w tym drugim miejscu, bardzo spontanicznie, ale znalazłam się na koncercie. I jak moje wrażenia?


Wspaniale! Koncert był tak spontaniczną decyzją, że bilety nabyłam dopiero 40 minut przed koncertem. Mimo wszystko czekanie w tak dłuugiej kolejce bardzo opłaciło się i dla muzyki i dla samego artysty. Jeśli chodzi o sam koncert - odbył się on na Torwarze. Jest to dosyć mała hala, co na prawdę mnie zdziwiło, ale dlatego też atmosfera była bardziej przytulna. Wrażenia nie zapomniane, więc jeśli wciąż zastanawiacie się, czy warto udać się na koncert sami dajcie sobie odpowiedź!

Piszcie w komentarzach czy Wy byliście kiedyś na koncercie!

Dodatkowo chciałam wspomnieć, że wracam na bloga z podwojoną siłą, więc spodziewajcie się nowych postów już wkrótce!

11 komentarzy:

  1. Nie bardzo wiedziałam kto to ten Tom Odell , wyszukałam na spotify another love i takie wielkie ahaaaaaaaaaaaaaaaaa;))) Tak, też lubię. Klimat musiał być niesamowity. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam na jakimś koncercie...
    Cieszę się, że sesję już masz za sobą!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie byłam na koncercie mojego ulubionego artysty, a bardzo bym chciała :D Toma Odella bardzo lubię :D

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez ostatnie 2 lata zaczęłam często jezdzić na koncerty, zwłaszcza w okresie wakacyjnym. Są to niezapomniane przeżycia i naprawdę warto brać udział w koncertach i festiwalach, sama to uwielbiam :)
    https://karik-karik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam koncerty :) bardzo fajnie słucha się,A zwłaszcza patrzy na ulubionych wokalistów na żywo:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie byłam na takich większych koncertach, bo nie miałam takiego wokalisty, którego uwielbiałam, czy znałam wiecej niż 1 piosenkę. Jakiś czas temu zaczęłam słuchać Jamesa Blunta, którego każda piosenka skradła moje serce, gdyby miał kolejny koncert w Polsce to na pewno bym się wybrała, jednak wątpię, że po roku znów zagości tutaj :/

    http://live-telepathically.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo chciałam iśc na niego ale niestety nie mogłam ;(
    zapraszam

    mój blog |KLIK|

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jeszcze nigdy nie byłam na takim koncercie i planuję to zmienić niedługo. :)
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozazdrościć! Ja ostatnio byłam na koncercie Podsiadło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nigdy nie zebrałam się, żeby pójść większy koncert, ale zawsze bardzo chciałam. Często zniechęcają mnie ceny biletów. Wydać tyle pieniędzy za godzinę muzyki? Nie wiem. Może kiedyś się skuszę i zrobię to tak spontanicznie jak ty.

    Pozdrawiam kochana
    Glamcia

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałaś o tym artyście ale nie jestem jego fanką -nie mój gust muzyczny ☺
    U mnie styczeń tez był miesiącem gdy trochę mniej bywałam na blogu
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam w planach koncert Twenty One Pilots. zobaczymy co wyjdzie z tego :)

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń