SOCIAL MEDIA

ANWEN | Happy ends | serum

sobota, 28 grudnia 2019

13 komentarzy

Włosingu czas dalszy! W ostatnim czasie na moim blogu recenzuję naprawdę sporo produktów do pielęgnacji włosów jak i różnych zabiegów z których korzystam. Bardzo polubiłam eksperymentowanie z moimi włosami i mam nadzieję, że w końcu uda mi się osiągnąć mój wymarzony efekt - idealnie proste, pełne blasku, długie włosy. Przeglądając sklepy internetowe natknęłam się na różnego rodzaju serum do włosów. Ja muszę przyznać że do tej pory nie zabezpieczałam ich w żaden sposób i to też był mój błąd. Niezabezpieczone końcówki włosów są narażone na mechaniczne urazy, rozdwajanie końcówek i wzmożoną łamliwość. A serum właśnie ma temu zapobiec.



W moje ręce wpadło serum "Happy Ends" marki ANWEN. Jest ono sprzedawane w małych szklanych buteleczkach o pojemności 20 ml. Serum jest mieszanką różnego rodzaju masełek oraz olei, między innymi oleju z czarnego bzu, wiesiołka, brokuła czy też baobabu, co oznacza że ma bardzo dużo składników odżywczych. Jego zadaniem jest wygładzenie naszych włosów i zabezpieczenie przez uszkodzeniami o których pisałam wam wyżej czyli rozdwajaniu i łamliwości końcówek. Chroni także przez wysoką a także niską temperaturą i oczywiście pielęgnuje.


To co jest zdecydowanym plusem tego serum to aplikator. Składa się on z pipety którą łatwo można zaciągnąć produkt przez co nic nam się nie marnuje. Ja produkt mimo wszystko nakładam wcześniej na dłonie, lekko go rozcieram i dopiero później aplikuję na włosy aby uniknąć sytuacji w której wszystko wyląduje na jednym paśmie włosów. Tak mam nad tym większą kontrolę.


Jak myślicie, czy to serum sprawdza się? Po pierwsze, przepięknie pachnie. Jest to zauważalne już po otworzeniu buteleczki, kiedy to uwalniają się wszystkie aromaty. Po drugie, składa się głównie z olejków co oznacza że jest bardzo tłuste. Wystarczy dosłownie kropla żeby nałożyć serum na końcówki, więc będzie ono bardzo wydajne. Na początku niestety nałożyłam go za dużo przez co moje włosy wyglądały na tłuste, ale następnym razem wiedziałam już czego unikać. Serum jest bardzo przyjemne, końcówki wyglądają po nim na odżywione więc zdecydowanie mogę je Wam polecić!


Piszcie w komentarzach czy słyszeliście o tym serum! Jak Wam się sprawdziło? A może polecacie jakieś inne, które dobrze Wam się sprawdza?
Read More

It's Christmas!

wtorek, 24 grudnia 2019

9 komentarzy

Święta nadchodzą wielkimi krokami. Mimo że na blogu nie udało mi się stworzyć świątecznego klimatu i pogoda nie jest za bardzo zimowa to i tak wszystkie znaki wokół nas wskazują że święta tuż tuż. Kończy się także kolejny rok, zaczynamy nowy rozdział więc chciałam życzyć Wam, aby był jeszcze lepszy niż poprzedni. Aby Wasze serca zostały ogarnięte miłością, ciała spokojem a nowy rok przyniósł Wam nowe wyzwania. 


Życzę Wam, abyście święta spędzili w gronie najbliższych Wam osób. Aby na Waszych twarzach pojawił się wszechogarniający uśmiech na widok cudownych prezentów. I aby wszystkie Wasze marzenia spełniły się jeszcze w tym roku, a może i nadchodzącym.


 Wesołych Świąt!

Read More

DIY | cotton balls

czwartek, 19 grudnia 2019

17 komentarzy

Okres przedświąteczny jest dla mnie wyjątkowo trudny. Myślałam że będzie mnie tutaj zdecydowanie więcej, ale to wymagałoby aby doba miała więcej niż 24h. W ostatnim czasie wzięłam na siebie sporo rzeczy - uczelnia, 3 prace i na dodatek pisanie pracy licencjackiej. Brzmi to trochę strasznie, ale z jednej strony jestem z siebie dumna. Gdy mam natłok rzeczy do zrobienia czuję że wykorzystuję maksymalnie czas. Ale niestety potrafi być to trochę przytłaczające bo mając na głowie tyle spraw można zaniedbać trochę siebie i swoje samopoczucie.

Moje plany na koniec tego roku były na prawdę całkiem obiecujące. Chciałam, aby na blogu pojawiło się kilka postów świątecznych co niestety mi się nie udało. Dzisiaj postanowiłam pokazać Wam coś, co robiłam już jakiś czas temu czyli tak zwane cotton balls. Prześliczne kulki, które są świetną ozdobą dla każdego wnętrza. Wyglądają świetnie nie tylko w połączeniu z lampkami ale też bez nich. Największy problem to jednak to, że oryginalne są drogie. Ceny wahają się między 50 zł a nawet 200, wszystko w zależności od ilości kulek. Nic nie daje jednak takiej satysfakcji jak wykonanie czegoś samemu i za to właśnie zabrałam się i ja. Sami zobaczcie jakie to łatwe!

CZEGO POTRZEBUJEMY?


Generalnie sprawa jest banalna: do miseczki wlewamy wodę i klej w proporcjach 2:1. (2 miarki wody na jedną miarkę kleju). Trzeba pamiętać żeby kleju nie było za dużo, bo potem efekt jest marny i na kordonkach zostają poprzyklejane resztki kleju. Wszystko mieszamy najlepiej wykałaczką:)


JAK ZROBIĆ COTTON BALLS?

Pompujemy balony (muszą to być balony na wodę, gdyż są małe, najlepsza średnica to ok. 13 cm, pamiętajcie żeby nie pompować ich do końca tylko tak żeby miały kształt kuli!!).
Następnie do zrobionej "papki" z wody i kleju wpuszczamy po trochę kordonka. Nie wkładajcie balona do tej mieszanki tylko moczcie w niej kordonek, bo tak to wszystko będzie się wam ślizgać i ogólnie efekt będzie lepszy. Owijamy kordonkiem do momentu w którym według was kulka będzie wyglądać wystarczająco dobrze. Zostawiamy do wyschnięcia na jakieś 24h lub więcej. Po tym czasie przebijamy balon szpilką i wyjmujemy delikatnie ze środka i... GOTOWE!:)



Piszcie w komentarzach jak podoba Wam się moje wykonanie! A może sami już kiedyś tego próbowaliście?
Read More

hair lamination

niedziela, 8 grudnia 2019

10 komentarzy

Witajcie kochani! Nie raz wspominałam już na blogu że w ostatnim czasie zaczęłam mocno interesować się tematyką tak zwanego włosingu czyli tak na prawdę wszystkiego co jest z naszymi włosami związane. Jak myślicie dlaczego? A właśnie dlatego, że moje włosy były w okropnym stanie. Odkąd pamiętam marzyłam aby mieć długie włosy, ale nie dość że nie chciały rosnąć to zawsze puszyły się i przede wszystkim zamiast prostych były kręcone. Jak mówią w życiu nie można mieć wszystkiego ale chociaż warto dążyć do tego, aby było lepiej. Co więc zrobiłam? Odpaliłam internet i natknęłam się na stronę na facebooku która okazała się moim małym zbawieniem. Tematyka włosów i ich stopniowej, samodzielnej regeneracji bardzo mnie wciągnęła i cały czas próbuję nowych rzeczy, które powoli zaczynają przynosić jakieś efekty.


Zabiegiem, na który natknęłam się w ostatnim czasie było laminowanie włosów. Na początku brzmiało to dla mnie dziwnie, gdyż ten termin szczególnie z włosami mi się nie kojarzył ale skoro przynosi efekty to dlaczego by nie spróbować. Zacznijmy więc od samego początku - co daje laminowanie włosów? Laminowanie włosów to bardzo szybki i przede wszystkim prosty sposób na poprawę kondycji naszych włosów. Nie pomaga on im wewnętrznie, tzn. nie wnika w cebulki włosów ale zabezpiecza i odżywia je na zewnątrz. Po zabiegu laminowania włosy są nawilżone i pełne blasku a właśnie o takim efekcie marzy każda kobieta. 



Tak jak mówiłam wcześniej, zabieg laminowania jest bardzo szybki a na dodatek tani. Potrzebujemy do niego dokładnie trzech składników: żelatyny, ciepłej wody oraz odżywki/maski do włosów. Do miseczki wsypujemy dwie łyżki żelatyny (może być również galaretka, ale w przypadku jasnych włosów może wpływać na kolor), dwie łyżki gorącej wody (musi być ciepła aby żelatyna się rozpuściła) oraz dwie łyżki naszej odżywki bądź maski do włosów (ja do tej pory używałam Garnier Fructis: Hair Foods Aloes) . Całość mieszamy tak aby nie było żadnych grudek. Jeśli takie się pojawią ja rozpuszczam je w kąpieli wodnej i nasza mikstura jest gotowa. Następnie nakładamy ją bardzo dokładnie na każde pasmo włosów. Włosy zrobią się wówczas bardzo sztywne, jakbyśmy nałożyli na nie tonę lakieru do włosów, ale nie martwcie się tym. Kolejnym krokiem jest nałożenie na głowę na przykład folii spożywczej i na to czapki, bądź po prostu czepka do włosów. Całość trzymamy na włosach przez około 30-45 minut i następnie zmywamy ciepłą wodą. Po zabiegu laminowania wilgotne włosy warto wysuszyć suszarką, gdyż żelatyna bardzo ją lubi.


Zabieg laminowania włosów wykonujemy maksymalnie dwa razy w tygodniu. Nadmierne stosowanie zamiast pomóc włosom może zadziałać w odwrotną stronę i poniszczyć nasze włosy. Trzeba być z tym bardzo ostrożnym. Jeśli chodzi o mnie ja ograniczam się do jednego razu w tygodniu mimo że moje włosy bardzo taką pielęgnację lubią. 


Pisząc ten post do głowy przyszło mi na myśl kilka pytań, które podczas jego czytania możecie sobie zadawać. Zdecydowałam się na nie odpowiedzieć poniżej, aby zabieg nie był dla Was zagadką.

Dlaczego akurat żelatyna? Żelatyna to produkt, który zawiera kolagen. Jest on niezbędny do poprawnej budowy naszych włosów. Podczas laminowania żelatyna tworzy na włosach warstwę ochronną która chroni je przed zniszczeniami mechanicznymi. 

Laminowanie w domu - czy jest bezpieczne? Oczywiście że tak, ale tak jak wspominałam wcześniej nie można z nim przesadzić. Laminowanie włosów można zrobić także w salonie fryzjerskim jednak będzie nas to kosztowało zdecydowanie więcej niż zakup żelatyny i odżywki do włosów. W profesjonalnych salonach zabieg wykonuje się z wykorzystaniem keratyny.

Kiedy laminować włosy? Zabieg laminowania włosów najlepiej wykonywać po ich umyciu, kiedy włosy są suche. Nie warto robić go przed ze względu na to, aby kolagen się z nich od razu nie wypłukał i zdążył się wchłonąć. 

Jak długo utrzymuje się ten zabieg? Wszystko zależy od naszej pielęgnacji oraz tego jakich kosmetyków używamy na codzień. Laminowanie może utrzymywać się do kilku tygodni a w skrajnych przypadkach tylko to następnego mycia. 

Jeśli jesteście ciekawi jak moje włosy wyglądały wcześniej to zapraszam Was do tego posta -> KLIK . To właśnie tutaj zaczęłam śledzić zmian jakie zachodzą w moich włosach i jestem z siebie coraz bardziej dumna. O innych zabiegach i o produktach które stosuję obecnie na włosy możecie poczytać w zakładce "HAIR".

Piszcie w komentarzach czy słyszeliście kiedyś o laminowaniu włosów! A może już mieliście okazję tego zabiegu próbować? 
Read More

tea tree oil | benefits & uses

środa, 4 grudnia 2019

16 komentarzy

Kartka w kalendarzu szybko zmieniła się na grudzień. A śniegu za oknami wciąż brak! Może to i lepiej chociaż przyznam że brakuje mi takiej zimy jaką przechodziłam w dzieciństwie. Dużo śniegu, lepienie bałwana i rzucanie się śnieżkami..To były czasy!

W dzisiejszym poście chciałam jednak powrócić do naturalnych olejków którymi w ostatnim czasie bardziej się zainteresowałam. W jednym z poprzednich wpisów przedstawiałam Wam olejek rycynowy, który ze względu na swoje właściwości świetnie sprawdza się między innymi do włosów oraz paznokci. Kolejnym produktem który wpadł w moje ręce jest olejek drzewa herbacianego. Bardzo charakterystyczny poprzez swój zapach ale i wartościowy. Jesteście ciekawi do czego można go użyć? Czytajcie dalej!


Zacznijmy więc od samego początku. Jak sama nazwa wskazuje olejek ten pochodzi z wyciągu z liści drzewa herbacianego. Rosną one w samym sercu Australii a dzięki swoim właściwościom mogą być używane na wiele sposobów. Olejek herbaciany jest łatwo dostępny. Można go kupić w aptece za ok. 10 zł a także na wielu stronach internetowych. Ja swój zamawiałam już jakiś czas temu przy okazji kupowania kosmetyków w jednej z drogerii i jest na prawdę wydajny!


Olejek herbaciany jest przede wszystkim olejkiem eterycznym. Kilka kropel dodanych do wody potrafi zdziałać cuda. Przede wszystkim olejek rycynowy sprawdzi się na problemy z drogami oddechowymi. Niszczy on bakterie ze względu na swoje właściwości antyseptyczne przez co inhalacje czy kąpiele z jego wykorzystaniem mogą pomóc nawet w przypadku przeziębienia.
Po drugie, olejek drzewa herbacianego warto wykorzystać w przypadku chorób paznokci. Osoby, które wykonują stylizacje hybrydowe czy też żelowe dobrze wiedzą że źle wykonane potrafią bardzo zniszczyć płytkę a na dodatek wywołać pojawienie się między innymi zielonej bakterii. 


Olejek herbaciany sprawdza się także na przebarwienia. Wystarczy wacik nasączać kilkoma jego kroplami i codziennie przecierać dane miejsce a po kilku dniach zauważymy pożądane efekty. Produkt ten idealnie sprawdza się również jako dodatek do szamponu do włosów. Nie daje on spektakularnych efektów jeśli chodzi o odżywienie, ale sprawdzi się w przypadku łupieżu czy wydzielania nadmiernego sebum które powoduje ich przetłuszczanie.


Sama coraz bardziej przekonuję się do tych naturalnych produktów. Olejki są świetne i bardzo wydajne gdyż jedna jego kropla może zdziałać cuda na włosy, paznokcie a także skórę.
Piszcie w komentarzach czy mieliście kiedyś styczność z tym olejkiem! Przypadł Wam do gustu?

Read More

Black Friday & Cyber Monday Sales!

Brak komentarzy


Black Friday & Cyber Monday Sales by Dresslily - shop with an extra 25% off code: DLKOL25C
#blackfriday #christmas #dresslily  @dresslily

Shop here http://bit.ly/2OHaL9W with code DLKOL25C (UP to 25% OFF for orders over $30)!


600600.jpg
Read More