SOCIAL MEDIA

bieszczady - photo relation

wtorek, 26 lutego 2019

6 komentarzy

Witajcie kochani! Niestety moje ferie dobiegły już końca, ale wspomnienia z nich wciąż pozostały. Nie raz pisałam Wam jak będę je spędzać - częściowo w domu, a częściowo na wyjeździe w Bieszczadach. W tym miejscu byłam po raz pierwszy i szczerze mówiąc nigdy wcześniej nie sądziłam, że może być tam tak pięknie. Bezpośredni kontakt z naturą i oderwanie od rzeczywistości to dwie rzeczy, które można tam spotkać bez problemu. Jeśli na prawdę potrzebujecie wypocząć to idealne miejsce dla Was.













 Piszcie w komentarzach czy Wy kiedykolwiek byliście w Bieszczadach! Jak podobają Wam się zdjęcia?

Read More

winter sales haul

poniedziałek, 18 lutego 2019

14 komentarzy

Gdy pojawia się ten post ja prawdopodobnie właśnie siedzę na uczelni. Wczoraj był ostatni dzień moich ferii, a dzisiaj trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości. O wyjeździe, o którym już nie raz pisałam, opowiem Wam w osobnym poście, a obecnie uzbrajam się w cierpliwość do wakacji, na które tez mam już zaplanowana dosyć daleka podróż. Jesteście ciekawi gdzie? To dobrze, lecz na razie nic nie mogę Wam zdradzić!

Na blogu dawno nie pojawił się żaden haul, a wiem ze tak jak ja uwielbiacie te posty! Jedynym minusem jest to, ze wymagają one sporego nakładu pracy zważając na fakt, ze zdjęcia robię sama. Na chociażby ustawienie aparatu schodzi na prawdę sporo czasu, ale myślę ze jest to warte mojego wysiłku. Przejdźmy zatem do tego, co udało mi się dorwać na zimowych wyprzedażach!




 sweter - h&m




bluzka - sinsay



buty - deezee

Piszcie w komentarzach co Wy kupiliście na wyprzedażach! Jak podobają Wam się moje rzeczy?
Read More

how to learn english?

wtorek, 12 lutego 2019

12 komentarzy

Ostatnie kilka dni spędziłam w domu rodzinnym. Nie często zdarza się że jestem tutaj dłużej niż dwa dni, ale przyznam szczerze że się przyzwyczaiłam i szczególnie za domem nie tęsknię. Myślę, że potrzebna mi była taka nutka samodzielności i radzenia sobie w życiu samemu. Tak jak pisałam Wam wcześniej jutro razem z moim chłopakiem jedziemy w Bieszczady. Wyjazd zaplanowaliśmy dosyć spontanicznie, bo kompletnie nie wiedzieliśmy gdzie chcemy jechać, a że zbliżają się walentynki i każde z nas ma wolne stwierdziliśmy że to dobrym pomysłem będzie zwiedzić miejsce, którego żadne z nas do tej pory bliżej nie znało.

Kluczowym tematem dzisiejszego posta będzie jednak coś zupełnie innego, a mianowicie komunikacja. A dokładniej ta w języku angielskim, który spotykamy teraz tak na prawdę wszędzie. Odkąd poszłam na studia język angielski stał się nieodłączną częścią mojego życia, gdyż używam go na co dzień na uczelni. Spodobał mi się do tego stopnia, że stwierdziłam iż muszę go umieć jak najlepiej. W końcu to z nim chcę wiązać moją przyszłość! W dzisiejszym poście chciałam przedstawić Wam trzy sposoby na naukę języka angielskiego, które uważam za najbardziej skuteczne!

---------------------------------------------------------------------------------------------------------


Pierwszym i zarazem najprzyjemniejszym sposobem jest oglądanie filmów. Jest wiele stron zagranicznych na których bez problemu możemy znaleźć filmy po angielsku. Jest to świetna okazja aby się osłuchać a także podszkolić wymowę! Jeśli chodzi o mnie, ja przeważnie takie filmy oglądam dodatkowo z angielskimi napisami. Jest to zdecydowanie łatwiejsze niż oglądanie filmu bez napisów, ale przecież zawsze mogę je wyłączyć gdy będę czuła się na silach. Strona która mogę Wam polecić to 123movies . Znajdziecie tam ogromna bazę filmów, nawet takich które swoją premierę miały już za granica a jeszcze w Polsce nie. Koniecznie ja sprawdźcie!

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Podczas nauki języka angielskiego pod ręka nie może zabraknąć nam słownika. Często gdy mam problem z jakimś słówkiem po prostu tam sięgam bo, uwierzcie, nie wszystko znajdziecie w internecie! Szczególnie przydatne są słowniki tematyczne jak np techniczne czy medyczne, gdyż znajdują się tam wyspecjalizowane słówka. Dla początkujących i nie chcących zagłębiać się aż tak daleko, polecam jednak słowniki ogólne, ale tylko te które maja przełożenie angielsko-angielskie. Czyli, znajdujecie słówko po angielsku i w tym tez języku zostaje ono wytłumaczone. Może wydawać się trudne ale uwierzcie ze takim nie jest. Zdaje sobie sprawę ze słowniki do najtańszych nie należą, szczególnie te lepsze, ale wykazując trochę sprytu ja nie wydałam na nie ani złotówki - a mam ich chyba z 10! Swoje udało mi się dorwać na olx, gdzie ludzie oddawali je za darmo i tak uzbierała mi się mała kolekcja.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------



Ostatnim, równie przyjemnym sposobem na naukę języka angielskiego jest słuchanie muzyki..i wsłuchiwanie się w tekst! Jakiś czas temu odkryłam świetna stronę lyricstraining na której słuchanie ulubionego artysty i nauka angielskiego mogą iść w parze. Wystarczy wyszukać dana piosenkę, wybrać poziom z którego startujemy (a jest ich aż 4), wsłuchiwać się w tekst piosenki i uzupełniać luki. Gdy odkryłam ta stronę bardzo często z niej korzystałam i na prawdę skutkuje. Szczególnie poprawiają się nasze umiejętności słuchania (tzw listening skills) ale i pisania (tzw writing skills) gdyż każde słówko wpisujemy sami tak jak je usłyszeliśmy. Koniecznie sprawdźcie te stronę!


Jak oceniacie swoją znajomość języka angielskiego? Piszcie w komentarzach swoje sposoby na naukę!

Read More

facemasks from biedronka | my review

środa, 6 lutego 2019

10 komentarzy

Zima nas nie rozpieszcza. Zamiast puszystego białego śniegu za oknami plucha i co chwilę zmieniająca się pogoda. Nie wiem jak Wam, ale mnie to do żadnej pracy nie motywuje. Mimo to, staram się korzystać z wolnego jak tylko mogę. Za równy tydzień będę wypoczywała w okolicach bieszczadzkich gór. Muszę przyznać, że w tych rejonach jeszcze nigdy mnie nie było, więc jestem szczególnie podekscytowana. Mam nadzieję, że pogoda dopisze a mi uda się zrobić kilka zdjęć, które będę mogła Wam tutaj pokazać.


Biedronka to supermarket, który zna na pewno każdy. W końcu gdzie można dorwać produkty spożywcze w niższych cenach jak nie tam? Ja nie narzekam, a co więcej w ostatnim czasie natrafiłam też na półkę z kosmetykami. Szczerze mówiąc, wcześniej bardzo rzadko tam zaglądałam a jak już to w ostateczności. Wszelkiego rodzaju kosmetyki raczej kupowałam w typowych drogeriach kosmetycznych, a tutaj skupiałam się na produktach spożywczych, jednak tym razem coś mnie natknęło. Oprócz niskich cen słodyczy, napojów i innych niezdrowych produktów moją uwagę zwróciły maseczki do twarzy, które musiałam przetestować. Kosztowały one na prawdę grosze, a że nigdy wcześniej o nich nic nie czytałam stwierdziłam - ryzykuję i biorę. Każda z maseczek, którą kupiłam składała się z dwóch identycznych, co oznacza że ja tak niską cenę produktu możemy użyć aż dwa razy. Ja po jednej z nich zużyłam już jakiś czas temu, oczywiście zapominając o zrobieniu zdjęć, ale myślę, że efekty i tak warto opisać na blogu!



maseczka odżywcza - żelowa kuracja miodowa

Maseczka ma za zadanie odżywić, intensywnie nawilżyć oraz wygładzić twarz. Na twarzy trzymamy ją dosłownie kilka minut, aż zaschnie a następnie zmywamy letnią wodą. Czy działa? Mi kompletnie się nie sprawdziła. Nie zauważyłam żadnego odżywienia twarzy, a tym bardziej jej wygładzenia. Może i twarz była lekko nawilżona, ale nie tylko to było zadaniem maseczki. Nawet za tą cenę - nie polecam. Jedyny plus to przepiękny miodowy zapach! 



maseczka peel off - aktywny detox węglowy

Kolejna maseczka to maseczka, której zadaniem jest pozbycie się zanieczyszczeń ze skóry. Ma ona zapewnić oczyszczenie, odżywienie a także wygładzenie skóry twarzy. Trzymamy ją na twarzy od 25 do 45 minut, do całkowitego zaschnięcia, a następnie zdejmujemy w całym płacie. Z pewnością działanie maseczki jest dużo lepsze niż jej poprzedniczki. Jest ona bardzo gęsta a ściąganie dosyć bolesne, jednakże częściowo skuteczne. Oczywiście wszystkich zanieczyszczeń nie pozbędziemy się ot tak, ale przy regularnym stosowaniu myślę że efekty byłyby widoczne.

Piszcie w komentarzach czy używaliście już tych bądź innych maseczek z tego supermarketu. Sprawdziły Wam się? 

Mam dla Was jeszcze jedną informację. Obecnie posty na blogu będą pojawiały się rzadziej niż wcześniej, tzn nie co cztery dni a co 5-6 ze względu na frekwencję bloga. Chcę, aby każdy post docierał do jak największej liczby czytelników, co teraz zdarzało się różnie.

Read More

first concert impressions | i'm back!

piątek, 1 lutego 2019

11 komentarzy

Witam wszystkich po tak długiej przerwie. Nie było mnie tutaj przez ponad 2 tygodnie, a dlaczego to sami możecie się domyślać. Styczeń był na prawdę ciężkim okresem na uczelni. Już wcześniej pisałam Wam, że miałam sporo zaliczeń i samej nauki a to właśnie na tym wolałam się skupić. Od wczoraj oficjalnie mam wolne. Wreszcie mogę odpocząć, zająć się tym na co wcześniej nie miałam czasu i przede wszystkim blogiem - bo czuję, że najbardziej go zaniedbałam. Nie mniej jednak taka przerwa jest czasem każdemu potrzebna. To własnie wtedy człowiek uświadamia sobie, że czegoś mu brakuje, choć niektórym może wydawać się to trochę głupie.

Dzisiejszy post będzie raczej luźny. Nie ma na celu zrecenzowania Wam czegoś, czy też polecenia, lecz po prostu jest małą aktualizacją tego, co w ostatnim czasie się u mnie działo. Wiem, że na blogu przewija się wielu nowych ludzi, ale zauważyłam też, że mam kilku stałych czytelników, więc takie "wyjaśnienia" Wam się należą. Konkretne chciałam Wam opowiedzieć o jednej sytuacji, która miała miejsce w ostatnim czasie. Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej Wam wspominałam, ale nigdy nie byłam na koncercie. I jakoś szczególnie nie chciałam tego zrobić. Tłum ludzi, niekoniecznie zachowujących się adekwatnie do sytuacji, a do tego wysokie ceny biletów.. Czy mimo to warto? Styczeń był właśnie tym miesiącem, gdy zmieniłam zdanie. A dlaczego?


Tom Odell to brytyjski artysta, którego możecie kojarzyć z debiutanckiego utworu "Another Love". Jego muzyka skradła moje serce już kilka dobrych lat temu, a mianowicie w gimnazjum, kiedy to moje życie nie wyglądało tak kolorowo jakbym tego chciała. Bardzo trafiał do mnie nie tylko jego głos, ale również teksty piosenek, które sam tworzył i wciąż tworzy. Nie należy on do najpopularniejszych muzyków, jednak dla mnie jest dosyć ważną postacią na scenie muzycznej, której wiele koncertów przegapiłam. Los uśmiechnął się do mnie jednak w styczniu, kiedy Tom odwiedził Polskę w Krakowie i następnego dnia w Warszawie. To własnie w tym drugim miejscu, bardzo spontanicznie, ale znalazłam się na koncercie. I jak moje wrażenia?


Wspaniale! Koncert był tak spontaniczną decyzją, że bilety nabyłam dopiero 40 minut przed koncertem. Mimo wszystko czekanie w tak dłuugiej kolejce bardzo opłaciło się i dla muzyki i dla samego artysty. Jeśli chodzi o sam koncert - odbył się on na Torwarze. Jest to dosyć mała hala, co na prawdę mnie zdziwiło, ale dlatego też atmosfera była bardziej przytulna. Wrażenia nie zapomniane, więc jeśli wciąż zastanawiacie się, czy warto udać się na koncert sami dajcie sobie odpowiedź!

Piszcie w komentarzach czy Wy byliście kiedyś na koncercie!

Dodatkowo chciałam wspomnieć, że wracam na bloga z podwojoną siłą, więc spodziewajcie się nowych postów już wkrótce!
Read More