SOCIAL MEDIA

new year's resolution

sobota, 29 grudnia 2018

9 komentarzy

Święta, święta i po świętach. Tyle przygotowań, a trwają tak krótko. Warto jednak docenić czas wolny i oczywiście spędzony w rodziną. Ja, tak jak pisałam Wam wcześniej, święta spędzałam w moim domu rodzinnym. Studiując w innym mieście nie często ma się możliwość odwiedzania swoich rejonów, szczególnie że wiąże się to z długimi dojazdami i oczywiście nie małymi kosztami. Kilka dni temu wróciłam do Warszawy i to tutaj będę spędzała sylwestra wraz ze znajomymi. Muszę przyznać, że dawno nie celebrowałam w ten sposób, więc jestem szczególnie podekscytowana. W końcu to ostatni dzień w roku i pierwszy w kolejnym!


Jako, że rok się kończy i ten post będzie ostatnim w dwutysięcznym osiemnastym roku postanowiłam zrobić małe podsumowanie oraz zrobić listę moich postanowień noworocznych. Jeśli chodzi o to ostatnie - co roku wymyślam sobie listę rzeczy, których chcę się trzymać, jednak nie zawsze to wychodzi. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się spełnić to, co sobie postanowię. Myślę, że dobrze będzie wrócić do tego za rok, kiedy sprawdzimy czy faktycznie wytrwałam!


Ostatni rok był dla mnie pracowity. W końcu zdecydowałam się na założenie bloga i starałam się go sumiennie prowadzić. Jest to dla mnie nie małe osiągnięcie, gdyż w tym roku też udało mi się dostać pracę, którą ciągnę już ponad pół roku, a pogodzenie wszystkich rzeczy nie jest łatwe. Dodatkowo zaczęłam drugi rok studiów, z czego bardzo się cieszę, gdyż wiele osób szybko rezygnuje, a ja dalej wytrwale spełniam moje plany i marzenia! 


Jeśli chodzi o moje postanowienia noworoczne postanowiłam:
- nauczyć się jeździć samochodem - po co prawo jazdy ma się marnować?
- zacząć ćwiczyć - ile lat już to planuję?
- zdrowo się odżywiać - czy warto sobie niszczyć zdrowie dla fast foodów?
- systematycznie prowadzić bloga - chyba w końcu po to go zakładałam?
- zrobić kurs paznokci - czy nie warto rozwijać swoich pasji?


A Wy? Jakie macie postanowienia noworoczne? 
Read More

christmas presents

wtorek, 25 grudnia 2018

10 komentarzy

Witajcie kochani! Na wstępie chciałam życzyć Wam wszystkim wesołych świąt i oby ta rodzinna atmosfera trwała z Wami nie tylko w tym okresie. Ja muszę przyznać, że jak na początku czułam świąteczną atmosferę, tak przed samymi świętami przestałam. Nie wiem z czego to wynika, być może z mojego zabiegania, uczelni i wyjazdu do domu rodzinnego..Chociaż bardziej prawdopodobne że to przez to, że większość prezentów miałam już kupionych na początku grudnia! Niestety, ale tegorocznych świąt nie spędzam z moim chłopakiem, dlatego też my prezenty wręczaliśmy sobie kilka dni wcześniej. To właśnie będzie tematem dzisiejszego posta i pokaże Wam, co w ostatnim czasie dostałam od bliskich!






lakiery neonail







frezarka wraz z zestawem frezów


mini automat na cukierki

Oczywiście jest to tylko część prezentów, które dostałam. Kolejna część wkrótce pojawi się na blogu!
Piszcie w komentarzach co Wy dostaliście!

Read More

3 series you must watch

piątek, 21 grudnia 2018

8 komentarzy

Seriale. Kto nie ma obsesji na ich punkcie? Szczególnie teraz, w okresie jesienno-zimowym, kiedy mróz nie zachęca nas do wyjścia na podwórko. Muszę przyznać, że w tym czasie nie marzę o niczym innym jak o siedzeniu w ciepłym łóżku, z gorącą herbatą w ręku i laptopem na kolanach. Okres świąteczny to czas, kiedy oprócz chwil spędzanych z rodziną mamy też kilka dla siebie.
Lubię je właśnie w ten sposób wykorzystywać i nadrabiać to, na co nie miałam czasu wcześniej. Pierwszy semestr drugiego roku studiów był dosyć wykańczający, dlatego też chwila odpoczynku jest zasłużona! W tym poście chciałam pokazać Wam moje trzy ulubione seriale, które moim zdaniem na prawdę warto obejrzeć!




Pierwszym na liście, i zarazem moim ulubionym serialem jest Pretty Little Liars, czyli Słodkie Kłamstewka. Serial opowiada historię czterech przyjaciółek - Arii, Spencer, Hanny oraz Emily, których przyjaźń wisi na włosku odkąd zaginęła 'królowa' ich paczki, Alison. Rok po zniknięciu dziewczyny cała czwórka zaczyna dostawać anonimowe wiadomości od osoby, która podpisuje się jako 'A'. Grozi ona, że wyjawi wszystkie sekrety dziewcząt, a nawet te, o których mogła wiedzieć tylko Alison.

Serial jest na prawdę genialny i łatwy w odbiorze. Ja cały oglądałam w języku angielskim i Wam również to polecam, gdyż słownictwo nie jest trudne, a na prawdę sporo można się nauczyć. Serial zawiera wiele intryg, a nawet sytuacji mrożących krew w żyłach, dlatego też każdy znajdzie w nim coś dla siebie!

grafika dark, netflix, and louis hofmann

Kolejnym serialem, który stosunkowo niedawno pojawił się na ekranach jest Dark. Akcja toczy się w odludnym niemieckim miasteczku Wilden, gdzie dochodzi do zaginięcia dwóch chłopców. Kilka miesięcy przed zniknięciem dzieci, jeden z bohaterów popełnił samobójstwo. Pozornie te wydarzenia nie są ze sobą powiązane jednak wkrótce wszelkie części tej układanki zaczynają się łączyć w przerażającą całość.

Obecnie na ekranach dostępny jest tylko pierwszy sezon serialu, jednak cieszył się tak dużą popularnością, że na przyszły rok zapowiedziany jest kolejny. Dark jest bardzo intrygującym i tajemniczym serialem, poruszającym temat podróży w czasie. Budzi on wiele przemyśleń i również znajduje się w mojej trójce ulubionych seriali!

grafika Archie, archie andrews, and cole sprouse

Ostatnim serialem, który chciałam Wam polecić jest Riverdale. Tutaj głównym wątkiem jest śmierć nastolatka wywodzącego się z bardzo wpływowej rodziny. Mieszkał on w spokojnym miasteczku jakim jest Riverdale. Grupa przyjaciół próbuje rozwiązać zagadkę morderstwa odkrywając przy tym wiele niespodziewanych informacji.

Riverdale to serial podobny do pierwszego, który Wam tutaj prezentowałam. Również zawiera on wiele tajemniczych scen, a wszyscy próbują dowieść jednego - co było przyczyną śmierci głównego bohatera? Mimo, że jeszcze jestem w trakcie jego oglądania z całego serca mogę Wam go polecić!


Piszcie w komentarzach czy oglądaliście te seriale! Jaki jest Waszym ulubionym?

Read More

diy: dried orange slices

poniedziałek, 17 grudnia 2018

12 komentarzy

Witajcie kochani! Święta tuż tuż. Tak na prawdę, pozostał już tylko tydzień. W wielu domach panują już świąteczne przygotowania. Szukanie prezentów, ubieranie choinki i oczywiście dekorowanie domu! Szczerze mówiąc, ja praktycznie co roku kupuję jakieś nowe dekoracje. Zawsze wchodząc do sklepu i widząc te wszystkie przepiękne ozdoby aż chce się je kupić. Mimo wszystko, staram się zachować zdrowy rozsądek! 
W ostatnim czasie pomyślałam, że przecież mogłabym zrobić coś sama a efekt może być równie zadowalający. Przeglądając różne inspiracje natknęłam się na suszone plastry pomarańczy, które ludzie wieszają na choinkę bądź po prostu jako ozdobę. Muszę przyznać, że ja nigdy tego nie próbowałam, mimo że jest to dosyć popularne i bardzo łatwe. A dodatkowo bardzo efektowne! 



Tak na prawdę jedyną rzeczą, którą potrzebujemy jest pomarańcza. I oczywiście nóż, którym będziemy mogli ją pokroić w plastry. Z tego co udało mi się wyczytać, najlepiej aby plastry były dosyć cienkie, ok. 0,5 cm, przez to, że proces suszenia przebiegnie dużo szybciej. I zdecydowanie będzie to lepiej wyglądać.


Jest kilka metod suszenia plastrów pomarańczy. Można to zrobić w suszarce do grzybów, gdzie muszą spędzić około 6 godzin. Drugą metodą, dużo łatwiejszą, jest suszenie pomarańczy w piekarniku. I ostatni, na który ja się zdecydowałam jest po prostu wykorzystanie grzejnika. Jesień, jak i zima są sezonem gdzie kaloryfery prawie cały czas włączamy na ful, dlatego też warto z tego skorzystać. Wystarczy plastry pomarańczy ułożyć na kartce papieru i suszyć aż do osiągnięcia pożądanego efektu. Oczywiście nie zapominamy o przewracaniu plastrów na drugą stronę co jakiś czas, aby schnięcie przebiegało równomiernie!


Piszcie w komentarzach czy Wy kiedyś suszyliście plastry pomarańczy! Jak Wam się to podoba?
Read More

my guide | perfect photos: inspiration

czwartek, 13 grudnia 2018

7 komentarzy

Witajcie kochani! Już kilka dni temu miał pojawić się post, ale niestety z braku czasu nie miałam kiedy go przygotować i wstawić. Wiem, że znowu się tym tłumaczę, ale jak sami pewnie dobrze wiecie czasem pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Już Wam mówiłam, że nie lubię gdy na blogu pojawi się coś zrobione na 'odwal się', dlatego też kilka dni opóźnienia to nic strasznego. Mimo, że udało mi się już wypracować niezłą systematyczność!

Tym razem przychodzę do Was z ostatnim już z serii moich porad fotograficznych postem. Zauważyłam, że seria ta na prawdę Wam się spodobała, jednak swoją opinię po przeczytaniu wszystkich trzech postów możecie jeszcze raz wyrazić w komentarzu. Dzisiaj porozmawiamy sobie trochę o inspiracjach. W końcu skądś pomysł na zdjęcie musimy mieć, a niestety czasem w głowie ich brakuje. Gdzie wówczas po nie sięgnąć? Co zrobić?


Niezawodnym sposobem jest oczywiście rozejrzenie się wokół. Często wykorzystanie prostych, codziennych przedmiotów już potrafi dużo wnieść do naszego zdjęcia. Tak jak pisałam Wam wcześniej, tło łatwo można zmienić podkładając nawet poduszkę, jeśli oczywiście to, co fotografujecie jest małe. Oprócz tego, często zdjęcia świetnie wyglądają gdy fotografując np. pędzle, obok położymy paletkę cieni. Zdjęcie wygląda wówczas zdecydowanie ciekawiej i na pewno przyciąga wzrok!


Ale co zrobić, gdy już kompletnie nie mamy pomysłu co wykorzystać? Oczywiście zostaje nam internet. Strony, które dla mnie są niezastąpionym źródłem inspiracji to oczywiście pinterest, instagram oraz weheartit. Każda z nich oferuje na prawdę masę różnego rodzaju zdjęć, przez co łatwo możemy znaleźć pomysł i go odwzorować, bądź po prostu wspomóc się nim.


Jeśli jedno zdjęcie Wam nie wyjdzie również nie ma się co poddawać. Ja czasem potrafię pstrykać zdjęcia dopóki nie osiągnę pożądanego efektu. Drobne przeróbki jak np. światło czy też ostrość możecie zmienić w programach graficznych, jednak często to ułożenie gra jedną z najważniejszych roli. Pamiętajcie, że gdzie się nie obejrzycie, każda rzecz może być Waszą małą inspiracją. Starajcie się wykorzystywać różne przedmioty, bo tylko metodą prób i błędów osiągniecie to, na czym Wam zależy.

 Piszcie w komentarzach jak podobała Wam się ta seria! Czy te porady były przydatne?
Skąd Wy czerpiecie inspiracje?
Read More

120$ in 2 days?

piątek, 7 grudnia 2018

11 komentarzy

Grudzień pędzi jak szalony. Temperatura skacze. Raz na plusie, a raz na minusie. Wczoraj obchodziliśmy dzień świętego Mikołaja, co oznacza że z dnia na dzień jesteśmy coraz bliżej świąt. Niedawno pisałam Wam, że sklepy z tego powodu już szaleją, jednak teraz gdzie się nie obejrzymy iluminacje świąteczne, dekoracje miasta czy też reklamy przypominają nam o tym co sekundę. Muszę przyznać, że i ja wpadłam w ten wir. Pierwsze prezenty dla bliskich są już u mnie, chociaż sama muszę przyznać że jest jeszcze baardzo wcześnie. Z drugiej strony zdecydowanie wolę zamówić prezent wcześniej, niż martwić się, że nie dojdzie na czas!

Pisząc tego posta po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku miesięcy jestem porządnie podziębiona. Zatkane zatoki to coś, czego na prawdę nie cierpię, dlatego pokładam całe nadzieje w ciepłym łóżku i herbacie, że pomogą mi w dojściu do siebie! Szczególnie, że okres przed świętami jest najbardziej intensywnym na uczelni. Czasem zastanawiam się, czy ze wszystkim zdążę i sobie poradzę, jednak do tej pory radziłam sobie bezproblemowo. Pocieszam się, że już niedługo czekają mnie dwa tygodnie wolnego, ale już sama nie wiem czy mnie to motywuje czy wręcz przeciwnie!

Nie tak dawno temu w sklepach królował Black Friday, który tak na prawdę prawie wszędzie przedłużał się do tygodnia. Szczerze mówiąc, nie pamiętam czy kiedykolwiek brałam udział w tej 'szopce'. Tak, dokładnie tak mogę to nazwać. Trzy czwarte sklepów, które organizowało taką promocję, kilka dni wcześniej podwyższało ceny, aby oczywiście nie być stratnymi. Podobna sytuacja miała miejsce w H&M, gdzie, z tego co słyszałam, kilka dni czy też tygodniu przed owym dniem była promocja dużo bardziej korzystna, a mianowicie -40%. Później ceny zostały podniesione, aby na Black Friday mogły zostać ponownie obniżone, jednak o dużo mniejszy procent. Nie lubię takiej manipulacji, dlatego też staram się w tym nie brać udziału. Muszę jednak przyznać, że przed tym nieszczęsnym dniem udało mi się dorwać dwie rzeczy, które chciałam Wam dzisiaj pokazać. 



Pierwszą rzeczą jest kurtka zimowa, którą kupiłam w Zarze. Jej cena regularna to 350 zł, jednak ja z moim urodzinowym bonem, który dostałam od kuzynki kupiłam ją za sto złotych mniej. Od dłuższego czasu rozglądałam się za granatową parką, a ta od razu wpadła mi w oko. Jest ona na prawdę porządnie wykonana, więc myślę, że wystarczy mi na więcej niż jeden sezon. Oprócz tego, jest lekko ocieplana od środka i w kapturze. W końcu mam coś, w czym nie marznę nawet przy minusowych temperaturach!




Kolejną rzeczą, która całkiem przypadkiem wpadła w moje ręce są kultowe trapery Timberland Premium 6. Jako, że mój chłopak potrzebował butów na zimę natknęliśmy się na świetną promocję - przy zakupie jednej pary butów, druga była o połowę tańsza. Jako, że był to outlet buty były również dużo tańsze, dlatego za tą parę zapłaciłam tylko 200 zł! Buty noszą się świetnie. Są wykonane z prawdziwej skóry, dlatego też po kilku dniach noszenia dopasowały się do nogi idealnie.

Piszcie w komentarzach jak podobają się Wam moje zdobycze! Jakie posty chcielibyście jeszcze zobaczyć na blogu?
Read More

#52 I moved out before I turned 19!

poniedziałek, 3 grudnia 2018

12 komentarzy

Wyprowadzka to etap w życiu, który czeka każdego z nas. Jest to czas kiedy w końcu mamy okazję się usamodzielnić i posmakować życia na własną rękę. Najczęściej ludzie wyprowadzają się właśnie na studia i tak samo było w moim przypadku o czym dzisiaj chciałam Wam trochę poopowiadać. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu z Was również podjęło taką decyzję i być może z początku nie jest Wam łatwo. A może i niektórzy z Was dopiero to rozważają?
------------------------------------------------------------------------------------------------
Zacznijmy więc od początku. Wcześniej, przez całe moje życie, mieszkałam w okolicach Krakowa. Głównym powodem dla którego się wyprowadziłam był mój chłopak. Przez około 2 lata żyliśmy w związku na odległość, co uwierzcie, było bardzo męczące. Widywanie się raz na tydzień, a czasem na dwa tygodnie wcale nie było fajne i bardzo odbijało się na związku a także samopoczuciu. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że po ukończeniu liceum studia rozpocznę już w Warszawie, aby zmniejszyć ten dystans, ale i móc kontynuować naukę.  


Decyzja o wyprowadzce była dla mnie na prawdę trudna. Można powiedzieć, że byłam wówczas między młotem a kowadłem. Moja rodzina nie była w ogóle przychylna temu, co sobie postanowiłam dlatego też moja wyprowadzka nie należała do najprzyjemniejszych, a raczej tych drastycznych. Tak czy tak, uważam że warto było postawić na swoim. W końcu nikt za nas życia nie przeżyje, a potem to właśnie my będziemy takich decyzji żałować. 


Pierwsze tygodnie w Warszawie muszę przyznać, że również nie były zbyt kolorowe. Nie dość, że kompletnie nie mogłam odnaleźć się w nowym mieście to też praktycznie nikogo nie znałam. Dopiero, gdy trochę popracowałam w wakacje i później poszłam na uczelnię tak na prawdę się otworzyłam i zobaczyłam, że wcale nie jest tak źle! Grunt to poznać nowych ludzi i samemu chociaż trochę się przełamać. 


Pewnie zastanawiacie się jak jest teraz? Teraz, mieszkam już tutaj ponad 2 lata i chociaż tęsknię za swoim miastem czuję się tutaj na prawdę dobrze. Samodzielne życie nie jest łatwe, ale na prawdę daje dużą satysfakcję i przede wszystkim uczy. Gdybym się nie wyprowadziła pewnie nigdy nie nauczyłabym się gotować i bardziej dbać o to co mam. 

A Wy, mieszkacie jeszcze z rodzicami czy już zaczęliście życie na własną rękę? Piszcie w komentarzach!

Read More

my guide | perfect photos: edit

czwartek, 29 listopada 2018

15 komentarzy

Poprzedni post z serii mojego poradnika na temat robienia zdjęć na bloga przyjęliście bardzo ciepło, co bardzo mnie ucieszyło! Postanowiłam więc go kontynuować, tak jak to już zaplanowałam. Jak już wspominałam ostatnim razem sprzęt jest kluczowy, aby zdjęcia wyglądały poprawnie, jednak często do idealnych sporo im brakuje. Nie zawsze dobre światło czy też ustawienie wystarcza, dlatego też dzisiaj chciałam powiedzieć Wam coś więcej o edytowaniu zdjęć.

Szczerze mogę się przyznać, że ja od początku mojego blogowania tym się nie zajmowałam. Uważałam, że jest to trochę strata czasu, bo przecież moje zdjęcia wyglądają dobrze. Ale chwila..przecież mogą być jeszcze lepsze! I na prawdę nie wymaga to od nas żadnych wybitnych umiejętności, dlatego dla chcącego nic trudnego. Zacznijmy więc od początku.


Na wstępie warto zastanowić się nad tym, jaki efekt zdjęć chcemy uzyskać, czyli po prostu znaleźć swoją estetykę. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie łatwe, ale przychodzi z czasem. Ja jestem osobą, która zdecydowanie wybiera minimalizm nad przepych. Gdy jestem świadoma tego, co chcę Wam przekazać również łatwiej jest mi się w tym odnaleźć i tworzyć. Jest to pierwsza ale i krótka i przydatna porada, którą warto sobie zakodować.



Kolejną rzeczą, która tak na prawdę diametralnie może zmienić nasze zdjęcie jest oczywiście przeróbka. Możemy przerabiać tam dosłownie wszystko, od polepszania kolorów do wklejania różnego rodzaju dodatków. Jak widzicie na zdjęciu powyżej, wystarczy chociaż chwilę pobawić się kontrastem, stopniem zamglenia i cieniami, aby uzyskać zupełnie nowe zdjęcie. Dodatkowo, rynek internetowy oferuje ogromną liczbę darmowych programów graficznych, często dostępnych online, dzięki którym każdy może spróbować swoich sił jako 'grafik'. Oprócz tego, że pomaga to w blogowaniu to jest też świetną zabawą, dlatego warto spróbować nawet z czystej ciekawości!


Ostatnią kluczową rzeczą przy przeróbce zdjęć jest oczywiście wybranie odpowiedniego programu graficznego. Tak jak wspominałam wcześniej wiele z nich możecie znaleźć online, bez żadnego pobierania i tym bardziej płacenia. Jednym z nich, który odkryłam całkiem niedawno jest program polarr, którego darmową i wcale nie ubogą wersję możecie znaleźć w sieci. Możecie wybierać tam różnego rodzaju filtry ale i ręcznie zmieniać ustawienia, więc dla amatora takiego jak ja program ten jest w zupełności wystarczający. Jeśli chodzi o inne programy, które używam jest to również internetowy fotor, gdzie tworzę nagłówki do każdego posta. Często ze zdjęć muszę też usuwać tło, co ułatwia mi gimp, chociaż na początku na prawdę wszystkie dostępne tam opcje były dla mnie czarną magią. Pamiętajcie - praktyka czyni mistrza!

A Wy przerabiacie swoje zdjęcia zanim dodacie je na bloga? 
Read More