SOCIAL MEDIA

london

piątek, 20 września 2019


Dwupiętrowe autobusy, czerwone budki telefoniczne i wielkie koło młyńskie w samym centrum miasta. Brzmi znajomo? Londyn, stolica Wielkiej Brytanii to miejsce które ostatnimi czasy miałam okazję odwiedzić. Spędziłam tam dokładnie 9 dni, mieszkałam w 2 dzielnicach i zwiedziłam masę zabytków. Był to wyjazd pełen pierwszych razów: pierwszy raz leciałam samolotem, pierwszy raz byłam na wyspie i pierwszy raz... byłam w Anglii! O tym państwie, jak i o samym Londynie, słyszałam na prawdę dużo nie tylko w telewizji ale i na studiach gdzie uczyłam się jego historii. I chociaż szczególnie nigdy mnie tam nie ciągło, zdanie kompletnie zmieniłam gdy doleciałam na miejsce.



Plan wyjazdu do Londynu pojawił się już na początku roku, ale że bardzo bałam się lotu samolotem i nie brałam go w ogóle pod uwagę mieliśmy przyjechać tutaj autem. Tak też dopasowaliśmy nasz nocleg. Przez AirBnB zarezerwowałam pokój we wschodniej części Londynu, co później trochę skomplikowało wyjazd. Decyzję o tym, że jednak nie jedziemy samochodem zmieniłam na początku wakacji myśląc: albo polecę teraz albo już pewnie nigdy. Jako, że lądowaliśmy na Heathrow do naszego miejsca pobytu mieliśmy ok. 1,5-2h dwoma liniami metra oraz autobusem. Była to długa droga! Okolica była bardzo ładna, domek mieścił się nad samym jeziorem a w całkiem blisko było sporo sklepów spożywczych jak i z ubraniami.



Pech chciał, że nasz lot powrotny został odwołany ze względu na strajk lini lotniczej z którą mieliśmy lecieć. Ostatnią noc w Londynie spędziliśmy w jednej z dzielnic blisko lotniska, a dokładniej Southall. Było to kompletnie inne miejsce niż to, w którym byliśmy wcześniej. Mieszkali tam sami hindusi i romowie, a my byliśmy bodajże jedynymi białymi ludźmi w całej okolicy. Doświadczenie bardzo dziwne, ale przynajmniej jestem o nie bogatsza.



JAK PORUSZAĆ SIĘ PO LONDYNIE?

Londyn to miasto z naprawdę świetnie rozwiniętą komunikacją miejską. Jest tam aż 12 linii metra, masa autobusów a także pociągi. Przedostanie się z jednego końca miasta na drugi to nie żaden problem, chociaż trochę czasu to zajmuje. Pamiętajcie tylko, że obowiązuje tam ruch prawostronny! Londyn podzielony jest na aż 9 stref, co na początku było trochę ciężko ogarnąć mimo wielu map w internecie. Najlepszą opcją aby się tam poruszać jest zakup karty Oystercard. Ja swoją kupiłam po przylocie do Londynu na lotnisku Heathrow w automacie biletowym znajdującym się przy wyjściu z lotniska. Kartę można też zamówić wcześniej przez internet i zostanie ona wysłana na podany adres. Jest też druga opcja, Travelcard, która działa na takiej samej zasadzie jak ta wymieniona wcześniej.

  


Kartę można kupić na 3, 7, 30 dni bądź na rok. Ja w Londynie byłam 9 dni więc pierwszy i ostatni dzień jeździłam na biletach, a na resztę dni zakupiłam tygodniową kartę. Aby karta została nam wydana musimy zapłacić za nią 5£, czyli ok. 25 zł. Jest to jednak kwota zwrotna i jeśli chcemy otrzymać ją z powrotem musimy zwrócić kartę w automacie bądź kiosku a pieniądze zostaną nam oddane. Karta do najtańszych nie należy, ale jest najbardziej opłacalną formą poruszania się po Londynie. Za ulgowy bilet na 6 stref zapłaciłam około 45£ co daje ok. 225 zł, a za normalny musimy zapłacić do 20£ więcej.




Strefy w Londynie obejmują tylko i wyłącznie metro, czyli kupujemy bilet na tyle stref w ilu będziemy się poruszać metrem. Nie interesuje nas czy autobus którym jeździmy będzie zatrzymywał się w strefie 4 czy 5. Jeśli przesiadamy się na niego z metra w strefie 3 to wystarczy że do strefy 3 kupimy bilet. Ja niestety dowiedziałam się o tym za późno i takim sposobem zmarnowałam sporo pieniędzy. 

  


Do autobusu zawsze wsiadamy pierwszymi drzwiami z przodu. Musimy wówczas odbić się kartą przy drzwiach kierowcy w przeznaczonym do tego miejscu bądź zapłacić za bilet. Nie ma jednak opcji kupić biletu u kierowcy, musimy przyłożyć kartę płatniczą do terminala gdzie pobierze nam 1,50£. W przypadku całej komunikacji są ustalone limity dzienne (bądź tygodniowe) czyli ile maksymalnie możemy dziennie zapłacić za bilety. Jest to dobre w przypadku zakupu karty Pay-as-you-go, którą doładowujemy na pewną kwotę i przy każdym odbiciu przy terminalu, czy to w metrze czy w autobusie, po osiągnięciu limitu nie pobierze nam więcej pieniędzy. Czyli tak naprawdę komunikacja wtedy jest już za darmo. Na dłuższą metę karta jednak nie jest opłacalna, warto sprawdzić porównania w internecie.




CZY LONDYN JEST DROGI?

Zdecydowanie tak. Jeśli będąc tam przeliczałabym wszystko na złotówki to zapewne nic bym nie kupiła. Funt waha się w granicach 5 zł, ale pamiętajcie że pieniądze wymienicie dużo taniej w zwykłym kantorze niż na lotnisku.

Przykładowe ceny:
- chleb - 1£ (ok. 5zł)
- kanapka - 2-4£ (ok. 10-20zł)
- hamburger - 10£ (ok. 50zł)
- mleko - 1£ (ok. 5zł)
- jednorazowy bilet na 1 strefę - 4,90£ (ok. 25zł)

Warto jednak pamiętać, że wstęp do wielu zabytków w Londynie jest darmowy. Nic nie płacąc możemy odwiedzić między innymi British Museum, Natural History Museum, National Gallery, Science Museum, Tate Modern, Museum of London oraz Tate Britain.





JEDZENIE

Jedzenie w Londynie nie należy do najlepszych. Typowym brytyjskim jedzeniem są oczywiście fish&chips, czyli po prostu smażona ryba z frytkami. Można ją dostać w praktycznie każdym pubie, jednak moje doświadczenie mówi mi, żeby lepiej tam nie jeść. Zdecydowanie bardziej smakowała mi kupiona w małej budce i zapakowana w małe kartonowe pudełko. Kolejnym dziwnym daniem, z którym spotkałam się tylko w Anglii jest pie, czyli ciasto z farszem w środku. To zdecydowanie nie moje smaki! W okolicy Tower Bridge było również sporo foodtrucków w których próbowałam scotish egg. Jest to smażone na głębokim tłuszczu mięso z jajkiem w środku. Mimo, że brzmi dziwnie było całkiem smaczne, jednak polska kuchnia dużo bardziej mi odpowiada.


Londyn to miasto w którym można kupić bardzo dużo gotowych dań. Oprócz różnego rodzaju mrożonek w sklepach i pokrojonych owoców w kubeczkach na każdym kroku można znaleźć trójkątne kanapki, bagietki i wrapy. Z tego co zauważyłam to praktycznie każdy londyńczyk w porze lunchu właśnie po taką kanapkę sięga gdyż na ich standardy kosztują grosze, bo od 1,50£ wzwyż, w zależności co wybierzemy. W sklepach możemy również natrafić na meal deal, czyli promocje dzięki której możemy wziąć kanapkę/sałatkę, przekąskę i napój w niższej cenie. Jest to świetna opcja na zaoszczędzenie kilku funtów.





CO WARTO ZOBACZYĆ?

Londyn jest na prawdę ogromnym miastem, które skrywa wiele przepięknych miejsc. Tydzień to za mało żeby je wszystkie zwiedzić, ale chociaż część z nich warto mieć na swojej liście. To, co mi najbardziej się spodobało to:

- ulica kolorowych domków -

Takich ulic w Londynie jest naprawdę sporo. Wyglądają one przepięknie i w Polsce na pewno czegoś takiego nie spotkamy. Kolorowe domki możecie spotkać np. w Notting Hill.

  


- targi -


W Londynie jest na prawdę sporo targów i ulicznych marketów na których można kupić dosłownie wszystko. Ten, który widzicie na zdjęciu był największym jaki udało mi się odwiedzić. Jest tam sporo sklepów gotyckich przez co na ulicy można spotkać punków z irokezami czy kolorowymi włosami, ale i sklepy z souvenirami czy alejki z jedzeniem. Bardzo podobał mi się także Borough Market, na którym można zjeść dania z dosłownie każdej kuchni.

- warner bros studio -



Idealne miejsce dla fanów Harrego Pottera, czyli między innymi dla mnie. Jest to oryginalne studio, w którym nagrywano całą serię filmów o czarodzieju i chociaż nie jest tanie na prawdę warto je odwiedzić.


Piszcie w komentarzach czy byliście w Londynie! Jeśli tak, jak Wam się podobało?

17 komentarzy:

  1. Nie byłam nigdy w Londynie.
    Rzeczywiście te budki ,piętrowe autobusy wybitnie mi się kojarzą z tym miastem 😀
    Ceny zaporowe
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  2. Musze przyznać Londyn robi wrażenie :)
    Nie miałam jeszcze okazji tam zawitać :) Jest to moje marzenie, może kiedyś tam polecę :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj
    Jestem z rewizytą!
    Nie byłam w Londynie, dlatego chętnie przeczytałam o Twoich wrażeniach z pobytu.
    Pozdrawiam serdecznie na miły weekend:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałam, że jest Studio Harrego Pottera, wow :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna wycieczka, piękne zdjęcia ☺

    OdpowiedzUsuń
  6. That garden looks really amazing! Thanks for sharing and have a wonderful Sunday!

    OdpowiedzUsuń
  7. London is the coolest cuty ever!
    Kisses, Paola.

    Expressyourself

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam to miasto i na pewno kiedyś je odwiedzę! Moim głównym celem są właśnie Paryz i Londyn!
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. pięknie! Nigdy nie byłam. Pozytywnie zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ukrywam, że kiedyś Londyn był jednym z większych moich marzeń, a potem tak jakoś mi przeszło. Chociaż nadal uważam,że jest to jedno z piękniejszych miast. Kto wie, może jeszcze kiedyś uda mi się tam pojechać?

    http://sar-shy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Planuję jechać do Londynu po raz pierwszy w przyszłe wakacje. Przydatny post, dużo się można dowiedzieć. Ulica kolorowych domków - przeurocza. <3 A Warner Bros Studio wygląda tak magicznie, że bez względu na cenę, dopiszę go do planu mojej podróży. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Londyn to miejsce o któym marzę od dawna! mam nadzieję że w przeciągu 5 lat uda mi się go zwiedzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja w Anglii byłam, na lotnisku w Londynie również ale nigdy nie zwiedzałam miasta. Mam w planach w najbliższym czasie, jeszcze przed Brexitem może sie uda :p

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie byłam w Londynie, ale chciałabym kiedyś tam pojechać, choćby na parę dni ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Londyn to mój drugi dom- Mieszkałam tam 5 lat i miasto to ma szczególne miejsce w moim sercu. Do Londynu latam kilka razy w roku 9 rodzina, niekiedy praca) . Uwielbiam Camden Town, Okolice Notting Hill, centrum z całym Soho, w którym spedzałam długie godziny swego czasu. Atmosfera miasta jest dla mnie jedyna w swoim rodzaju - super, że miałaś tam okazję pobyć te 9 dni i tyle zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę! Przeprowadziłaś się tam do pracy czy tak po prostu żeby spróbować czegoś nowego, jeśli można wiedzieć? Sama się nad tym zastanawiałam, lubię takie zmiany a miasto na prawdę baardzo mi się spodobało, czuję że dobrze bym się tam odnalazła!

      Usuń